Kwestionowanie oczywistości i własnych założeń jako lidera szkoły. Rzecz o wdrażaniu myślenia krytycznego w szkole.

Kwestionowanie oczywistości i własnych założeń jako lidera szkoły. Rzecz o wdrażaniu myślenia krytycznego w szkole.

W każdym obszarze działalności szkoły dobrze jest, kiedy nowatorski, rzetelny, wzbudzający zaufanie lider swoją postawą i działaniami potwierdza, iż myślenie krytyczne, kompetencja tak potrzebna w dzisiejszej szkole, nie jest mu obca.

Jako jedna z najważniejszych kompetencji kluczowych na rynku pracy wskazywana jest od wielu lat podczas spotkań Światowego Forum Ekonomicznego (https://www.weforum.org). Dobrze zatem, iż coraz więcej i częściej mówi się o konieczności stosowania postaw myślenia krytycznego w szkole.

Aby wdrożyć myślenie krytyczne w szkole nie wystarczy, aby nauczyciele podczas zajęć lekcyjnych stosowali narzędzia i rutyny myślenia krytycznego, które wcześniej poznali w trakcie szkolenia. Stoję na stanowisku, iż odbycie przez radę pedagogiczną jednorazowego kursu na pewno nie daje pełnej wiedzy o zagadnieniu. Aczkolwiek, w wielu przypadkach, może stać się pierwszym krokiem w dobrym kierunku, zwłaszcza jeśli nauczycielom ta koncepcja i podejście do pracy z uczniem stanie się bliskie.

Dla mnie myślenie krytyczne to filozofia. To potwierdzenie tego, o czym mówimy, co robimy, jaką mamy postawę wobec siebie i innych. Co i w jaki sposób poddajemy analizie i refleksji. I to wszystko jest spójne, i stanowi jedną całość.

Przypatrując się mojej postawie – dyrektora, szefa, lidera, przywódcy, rozpatruję różnorodne pola działania i obszary oddziaływania, w tym stosowania postaw myślenia krytycznego, które wpływają na siebie wzajemnie.
Relacje bezpośrednie dyrektora w szkole:

Dyrektor – Nauczyciele
Dyrektor – Uczniowie
Dyrektor – Rodzice.

To także relacje w obszarach Dyrektor – Organ prowadzący i Organ pełniący nadzór pedagogiczny. To również Dyrektor i szeroko rozumiane środowisko zewnętrze, jako że szkoła zawsze osadzona jest w środowisku, w którym działa. Relacje, na które dyrektor ma wpływ to Nauczyciel – Uczeń i Nauczyciel – Rodzic.

Nauczyciel – Uczeń i Nauczyciel – Rodzic

Wprowadzenie myślenia krytycznego w szkole to proces. Niekiedy burzliwy, ponieważ wymaga on niemalże „wywrócenia” pewnych dotychczasowych schematów działania, sposobu myślenia nauczycieli i uczniów. Zwłaszcza jeśli są one głęboko zakorzenione w tradycyjnym modelu szkoły i uznawane jako jedyne słuszne, sprawdzające się od lat. Niewątpliwie przydadzą się tu dyrektorowi umiejętności w zakresie zarządzania zmianą i znajomość faz procesu zmian, albowiem w procesie tym dyrektor zawsze spotka się z oporem.
Jestem zwolennikiem wieloaspektowego, wielopłaszczyznowego zaproszenia myślenia krytycznego do naszego życia, w tym także szkolnego.
Myślenie krytyczne jest pojęciem bogatym znaczeniowo, dlatego, w celu przybliżenia go, posłużę się mapą postaw.

Kwestionowanie oczywistości i własnych założeń

13 lat temu rozpoczęłam proces budowy szkoły od podstaw. W dosłownym niemalże słowa tego znaczeniu. Albowiem mam na myśli zarówno budowanie zespołu – szukanie i zapraszanie nauczycieli do współpracy, jak również budowanie kolejnych budynków szkolnych. Nie było łatwo. Wiele osób patrzyło na ten pomysł z niedowierzaniem i lekkim przymrużeniem oka. Łatwo nie jest i teraz.

Niezmiennie, od kilkunastu lat, jestem w procesie zmiany.

Jako że zdecydowanie prezentuję postawę nastawioną na swój nieustanny rozwój, staram się pogłębiać wiedzę i umiejętności w obszarze kompetencji lidera, przywódcy, menadżera. Wraz z radą pedagogiczną korzystaliśmy ze szkoleń tutorskich, jestem coachem, zostałam trenerem myślenia krytycznego.

Niemniej jednak, kiedy analizuję mapę postaw MK oraz to, w jaki sposób działamy wspólnie z nauczycielami, rodzicami, uczniami, organem prowadzącym, organem sprawującym nadzór pedagogiczny, dochodzę do wniosku, że część naszych działań i spostrzeżeń była automatyczna i bezrefleksyjna. Myślę, że sama w wielu przypadkach, zwłaszcza na początku swojej drogi, działałam intuicyjnie, zapewne tak jak wielu z Was. Teraz robię to bardziej świadomie, wykorzystując zdobyte doświadczenie oraz umiejętności wyniesione z wielu szkoleń.

Na postawę każdego dyrektora składa się w zdecydowanej mierze to, jakim jest człowiekiem, jakie wartości wyznaje i czy dla zespołu, z którym tworzy szkołę, te wartości, które stanowią przecież o fundamencie kultury organizacyjnej, są wspólne. Warto wspomnieć oczywiście o niezbędnych kompetencjach lidera, które sprzyjają stwarzaniu podwalin współdziałania zespołu. Ja, jako dyrektor, staram się być w moim przywództwie autentyczna i rzetelna.

Podoba mi się ujęcie czterech kompetencji autentycznego lidera, które wymienia Brené Brown w swojej książce „Odwaga w przywództwie.

Cztery kompetencje autentycznego lidera”. Są to:

1. Wiarygodność w działaniu
2. Uwalnianie potencjału
3. Trudne rozmowy
4. Budowania zaufania.

Analizując poszczególne obszary przedstawione przez autorkę, wiele z nich odnoszę do postaw myślenia krytycznego, do refleksyjnej postawy i uważności, zagospodarowania własnych emocji, a także rozwijania samoświadomości. Przyglądam się sobie, temu, jakie są moje postawy wobec nauczycieli, pracowników, uczniów, rodziców.
Przyjrzyjmy się dziś pierwszej z dziesięciu, w kontekście zarządzania szkołą.

Kwestionujesz oczywistości, własne założenia.

Cofając się kilkanaście lat do początków szkoły, patrząc w tył na siebie jako początkującego dyrektora ze ściśle określoną wizją szkoły, marzyłam o stworzeniu nowoczesnej, otwartej, pełnej szacunku szkoły, do której chętnie przychodzą uczniowie, rozwijają się, realizują marzenia , rozwijają pasje i talenty. A potem, my nauczyciele, z dumą patrzymy, jak mądra i dojrzała młodzież opuszcza mury szkoły i radzi sobie w dorosłym życiu, ponieważ wyposażyliśmy tych młodych ludzi w niezbędne umiejętności, wiedzę i postawy.
Nie jestem z wykształcenia artystą, ale zaplanowałam utworzenie i kierowanie szkołą artystyczną. Poszukiwanie i dobór kadry pedagogicznej w wielu aspektach wymusił na mnie kwestionowanie oczywistości i własnych założeń. Artyści, ludzie z pasją, w większości młodzi ludzie (pokolenie Y a teraz już Z), zaproszeni do pracy w szkole, pozbawieni potrzeby autorytarnego dyrektora i autorytarnego kierowania młodzieżą, gotowi byli do wdrożenia działań, na które nauczyciele z 20 letnim stażem – nieco przesiąknięci systemem – patrzyli ze zdziwieniem. Łamali stereotypy i wychodzili poza utarte schematy działań.

Już podczas pierwszego spotkania rady pedagogicznej śmiało wyrażali swoje zdanie, odważnie stawiali pytania, a pytali o sens, cel, założenia, przyczynę, powody powstania szkoły i jej postulaty, program, idee.

Ich pytania zatrzymywały mnie w biegu. Pracując już wtedy w szkole 14 lat i mając z sobą doświadczenia z przełożonymi, czułam podświadomie potrzebę stworzenia takich warunków, w których nie będziemy się obawiać stawiania pytań. Co więcej, będziemy z tych pytań czerpać. Dzięki nim przystopujemy i zaczniemy kwestionować to, co oczywiste. „ Zaciągniemy hamulec” w pędzie, w powielaniu rzeczy, które robiliśmy od dawana. Chcieliśmy budować i budowaliśmy nową jakość.

Ogromnie się cieszę, że wypowiadane przez nauczycieli: „Pani dyrektor, to nie tak!” miało wielokrotnie miejsce w naszej szkole. To stworzyło podwaliny wielu ciekawym i niestandardowym inicjatywom zrealizowanym w naszej szkole. Jednocześnie, jako że sztuka nie lubi pośpiechu, zostałam nauczona, aby pomimo mojego entuzjazmu, zapału, dać niektórym ideom, pomysłom poleżeć, poczekać. Nauczyciele zawracali mnie z drogi, mówili STOP, przetrzymywali w blokach startowych, kiedy ja już byłam gotowa do działania. Niejednokrotnie w wyniku takiego przetrzymania zmienialiśmy kierunek naszych działań.

Pozwoliłam im na to i pozwoliliśmy sobie wszyscy, budując naszą kulturę organizacyjną szkoły, aby to był nasz chleb powszedni, kiedy możemy kwestionować własne i czyjeś założenia, w poczuciu bezpieczeństwa. Tak się dzieje, gdy zbudowane jest zaufanie, które jest niezbędne do tego, aby postawy krytyczne w szkole rozwijać.

Ufałam i dalej ufam nauczycielom, że pracują najlepiej jak potrafią, a dobro młodzieży jest celem nadrzędnym. Nie gasiłam ich zapału, nawet do najbardziej szalonych pomysłów. Jako dyrektor dbam i dokładam starań, aby proponowane przedsięwzięcia miały zapewnione bezpieczne warunki realizacji. Na stale zagościła możliwość zadawania pytań: dlaczego nie? Dlaczego tak?
Kwestionowanie dotychczasowych, przyjętych przez zasiedzenie, zastanie postaw, założeń, realizacji, spowodowało wypracowanie i zbudowanie nowej jakości.

Podzielę się kilkoma doświadczeniami, w wyniku których, właśnie między innymi dzięki kwestionowaniu oczywistości, wypracowaliśmy nowe rozwiązania w naszej szkole.

1. Organizacja Dnia Edukacji Narodowej – to święto nas wszystkich. Uczymy się przez całe życie, pierwszymi nauczycielami są Rodzice. To ich zapraszamy w tym dniu na uroczystość. Przyjeżdżają przedstawiciele organu prowadzącego szkołę. Spędzamy ten dzień razem, świętując. Przygotowujemy poczęstunek.

2. Rozpoczęcie i zakończenie roku szkolnego – kwestionowaliśmy organizację zarówno początku jak i zakończenia roku szkolnego w szkole. Współpracujemy z rożnymi instytucjami kultury, zatem organizujemy wspólnie z nimi początek roku szkolnego połączony ze zwiedzaniem nowej wystawy, wraz z oprowadzaniem kuratorskim. Zapraszamy na rozpoczęcie roku szkolnego autorytety świata kultury, profesorów uczelni artystycznych. Taki wykład, to często inspiracja do działania na cały rok. To myśl, która towarzyszy nam długo. Nie chcemy, aby pierwszy dzień w szkole był dla uczniów dniem podania planu, przypomnienia regulaminów, zastraszania zasadami.

Zakończenie roku szkolnego odbywa się po południu. Korzystamy z gościnności CSE Światowid. W sali kina następuje uroczystość rozdania świadectw wszystkim uczniom. Klasa I przygotowuje program. Upominki dostają wszyscy uczniowie. Zapracowali sobie! W uroczystości uczestniczą rodzice, często ich przyjaciele, w tym przyjaciele szkoły. Potem udajemy się (na położnej piętro wyżej) do galerii, gdzie odbywa się wystawa, którą uczniowie sami przed dwa dni montują i przygotowują. Wydarzeniu towarzyszy poczęstunek. Gratulujemy sobie sukcesów, dziękujemy za wspólny rok. Świętujemy!

zakonczenie roku szkolnego

Fot.: Archiwum LSP Gronowo Górne

3. Podsumowanie roku szkolnego. Nie rozumiem zasadności czytania sprawozdań nauczycieli podczas rady. Przedstawiania prezentacji. Badania podają, że to procesy bardzo nieefektywne. Przygotowanie takiej prezentacji, zestawień, wymaga od prowadzącego czasu, od słuchaczy wysłuchania tego, o czym zazwyczaj wszyscy wiedzą lub „odsiedzeniu” z głową gdzie indziej, lub uzupełnianiu w tym czasie dokumentacji.
Jestem zwolennikiem spotkania, któremu towarzyszy głęboka refleksja nad pracą w minionym roku. Każdy mówi co ważnego się wydarzyło i komu w szczególności chciałby podziękować. Niezwykle ważne jest, aby powiedzieć, w czym miał trudność i z czym sobie nie poradziliśmy, a wszystko po to, abyśmy mogli sobie nawzajem pomagać.

4.Ostatni przykład, z którym chciałbym się podzielić w zakresie kwestionowania oczywistości to była praca nad koncepcją pracy szkoły. Pierwsza na lata 2008 – 2012 powstała w wyniku pracy powołanego do tego celu zespołu. Kiedy następnym razem przystąpiliśmy do prac nad wypracowaniem i przyjęciem kolejnej strategii, byliśmy po pierwszych czterech latach działalności placówki. Byliśmy już w innym miejscu, pojawiały się nowe cele. Zespół uległ transformacji.
Mając na uwadze postawę, że nie we wszystkim mam rację, nie wszystko widzę, oraz nieustającą potrzebę spojrzenia na daną sytuację z wielu perspektyw, podjęłam działania zmierzające nie tyko zwiększenia udziału rodziców w planowaniu, ale w szczególności także uczniów, w tworzeniu strategii działania na następne lata.

Spotkałam się osobiście z przedstawicielami wszystkich klas. Młodzież pracowała metodą analizy SWOT. Ponowne spotkanie z młodzieżą, wysłuchanie ich uwag i wypracowanych wniosków to był moment, w którym niewątpliwe musiałam zakwestionować własne oczekiwania i oczywistości. To pozwoliło mi spojrzeć na nasze założenia ich oczyma. Wejść w ich buty i zobaczyć inną perspektywę. Ich odważne formułowanie swoich poglądów, przedstawianie punktu widzenia pokazało mi, co dla młodzieży jest ważne, jak oni widzą nowoczesną szkołę. Wpłynęło to na moją zmianę postrzegania wielu spraw. Okazało się, że to, co było oczywiste dla nas: dyrektora, nauczyciela, rodzica, pracowników, wcale takie już nie było dla ucznia.

Te i inne formuły ważnych wydarzeń szkolnych powstały właśnie dzięki kwestionowaniu oczywistości, dotychczasowych założeń. To nie jest jednorazowe działanie, tylko długotrwały proces, któremu towarzyszą wielokrotne spotkania, analizy oraz dyskusje zespołu lub całej rady pedagogicznej. Ale też i Samorządu Uczniowskiego czy Rady Rodziców. To stawianie pytań na kolejnych etapach tego procesu: Jak wyszło? Dlaczego tak, a nie inaczej? Do czego dążymy i jak to uzyskać? Z czego trzeba zrezygnować, a co ulepszyć?
Warto mieć na uwadze cykl Kolba i uwzględniać specyfikę procesu uczenia się dorosłych. Mnie, dyrektorowi towarzyszy uważne przyglądanie się zachodzącym procesom. Pamiętam przy tym, iż rzeczy wielkie składają tych małych, drobnych, codziennych.

Poniżej niektóre z oczywistości, które kwestionowaliśmy w szkole:
– konieczność pisania planu wynikowego, rozkładów materiału,
– równomierny (często czytany jako sprawiedliwy) przydział zadań związanych z promocją szkoły,
– konieczność zadawania prac domowych,
– stosowana ogólnie forma obserwacji lekcji przez dyrektora szkoły,
– konieczność pisania sprawozdań na I półrocze i po zakończeniu roku szkolnego,
– planowanie i realizacja godzin do dyspozycji wychowawcy,
– organizacja uroczystości szkolnych – jak unikać „ trójkąta dramatycznego”,
– dotychczasowa formuła spotkań z rodzicami.

Postawiliśmy pytania: Czy oceny wyrażone w formie stopnia są w naszej szkole konieczne?

Jak kształcić interdyscyplinarnie?

Za wszystkie sytuacje, w których zmuszona byłam się zatrzymać, zakwestionować własne założenia, jestem ogromnie wdzięczna mojemu zespołowi, z którym mam przyjemność pracować. Obecnie jesteśmy w procesie wdrażania myślenia krytycznego w szkole. Nie naciskam, powoli buduję masę krytyczną. Nie nakazuję, ale liczę, że w niedługim czasie liczba nauczycieli, stosujących systematycznie MK na swoich lekcjach, wzrośnie.

Nie było takiej oferty kompleksowego wdrożenia myślenia krytycznego do szkół, jaką obecnie z całościowym wsparciem dla nauczycieli i dyrektora proponuje TOC dla Edukacji. Zachęcam do skorzystania ze wsparcia.
W następnych wpisach podzielę się uwagami i doświadczeniem w zakresie kolejnych postaw myślenia krytycznego w pracy dyrektora szkoły.